Po ćwierćfinałowych spotkaniach Mundialu w Rosji, na placu boju o najważniejsze trofeum w piłkarskiej karierze reprezentacyjnej pozostała trójka zawodników Juventusu.
Rozkład drabinki gwarantuje co najmniej jeden medal Mistrzostw dla zawodników na co dzień występujących w biało czarnych pasiakach. Pytaniem pozostaje jedynie jaki...
Piątek, pierwszym z dwóch dni ćwierćfinałowych zmagań, nie był najszczęśliwszym dla zawodników Starej Damy. Już w pierwszym spotkaniu pewne było, że z Mundialem w Rosji pożegna się jeden z pomocników Mistrza Włoch.
Choć Blaise Matuidi, za nadmiar kartek nie mógł wziąć udziału w spotkaniu, jego reprezentacja pokonała osłabioną brakiem Edinsona Cavaniego drużynę Urugwaju z Rodrigo Bentancurem w składzie. Choć młodzi podopieczni Óscara Tabáreza robili co mogli, by zneutralizować gwiazdy Trójkolorowych, widoczny był brak filaru formacji ofensywnej. Urugwaj 0-2 Francja.
Tuż po tym spotkaniu, do walki stanęło dwóch głównych kandydatów do końcowego tryumfu. Canarinios do boju z Belgami przystępowali ze sporymi nadziejami, które już po kwadransie gry zaczęły się jednak oddalać. Samobójcza bramka Fernandinho sprawiła, że zawodnicy Tite już od 13 minuty musieli gonić wynik, a po 45 minutach wchodzili do szatni z dwubramkową stratą po bramce Kevina De Bruyne.
Pięciokrotnych Mistrzów Świata mimo licznych okazji stać było jedynie na bramkę honorową na 15 minut przed końcem spotkania. Douglas Costa, wchodząc z ławki rezerwowych zebrał po raz kolejny dobre noty i był jaśniejszym punktem przewidywalnej i wolnej tego dnia Brazylii, jednak nie przełożyły się one na wynik spotkania. Brazylia 1-2 Belgia.
Drugiego dnia zmagania rozpoczęły się od pojedynku Szwedów i Anglików. Reprezentanci trzech koron, po wyeliminowaniu m.in. Holendrów (eliminacje), Włochów (baraże) oraz Niemców (faza grupowa) i Szwajcarów (1/8 finału) wierzyli w powtórzenie wyczynu z 1958 roku, gdy na własnych boiskach dotarli do samego Finału.
Ten sam cel mieli jednak zawodnicy Garetha Southgate'a, którzy wyrastają na coraz większych faworytów do ostatecznego tryumfu, a stojący między słupkami młody Jordan Pickford na jedno z objawień turnieju. Wspaniały występ zawodnika Evertonu pozwolił Anglikom zachować czyste konto po raz pierwszy na tym turnieju. Szwecja 0-2 Anglia.
Ostatnim spotkaniem w walce o półfinał było starcie gospodarzy turnieju z Chorwatami. Dwie drużyny, które w poprzedniej fazie awans wywalczyły dopiero w rzutach karnych, po raz kolejny musiały biegać ponad 2 godziny. Nieco wystraszona początkiem spotkania wydawała się drużyna Mario Mandzukicia, co koniec końców skończyło się bramką dla Rosji po pierwszych dwóch kwadransach gry. Piękna bramka Denisa Cherysheva z 31 minuty spotkania zmusiła Chorwatów do pobudki. Jeszcze w pierwszej połowie udało się wyrównać w czym spory udział miał asystujący Kramariciovi, Mr. No good Mandzukić.
Druga połowa po raz kolejny zamieniła się w swoiste Szachy. Zrównoważone ataki pozycyjne z jednej strony oraz próby kontrataków z drugiej, nie przyniosły nam jednak rozstrzygnięcia. Sytuacja zmieniła się dopiero po upływie 100 minut, gdy po rzucie rożnym piłkę do bramki Rosjan umieścił Domagoj Vida, a Chorwaci byli jedną nogą w półfinale.
Rozgrzewani przez doping kibiców podopieczni Stanisława Czerczesowa nie zamierzali dawać za wygraną. Próby heroicznych ataków przyniosły efekt na 5 minut przed końcem dogrywki. Po wywalczeniu rzutu wolnego przed 16-stym metrem Chorwatów, wspaniałym podaniem Mario Fernandesa, obsłużył Alan Dzagoev doprowadzając tym samym do konkursu rzutów karnych. Przy dośrodkowaniu nie popisał się kryjący obrońcę, napastnik Juventusu. Mandzukic gubiąc krycie pozostawił strzelca w stuprocentowej sytuacji, której nie zmarnował.
Subasić kontra Akinfeev. Dwóch bramkarzy, którzy w poprzedniej fazie znaleźli się na ustach wszystkich za sprawą swoich interwencji, stanęli teraz naprzeciwko siebie. Koniec końców bramkarze poprawili swoje statystyki dodając sobie jedynie po 1 obronie, a o awansie zaważył strzelec bramki wyrównującej, Mario Fernandes, który nie zmieścił piłki w bramce. Rosja 2:2 Chorwacja (karne 3:4).
Awans do półfinałów Chorwatów oraz Francuzów w dwóch różnych gałęziach drabinki oznacza co najmniej jeden medal Mistrzostw dla zawodnika Juventusu. W przypadku awansu obu drużyn do finału o złoto powalczyłyby drużyny Matuidiego oraz Pjacy i Mandzukicia. Z kolei nawet przy możliwym odpadnięciu wspomnianych drużyn powalczyłyby one o zwycięstwo w małym finale, gwarantującym brązowy medal.
Kolejne spotkania już wkrótce. Forza Bianconeri!
10 lipca, godz. 20:00, Francja - Belgia (Blaise Matuidi)
11 lipca, godz. 20:00, Chorwacja - Anglia (Mario Mandzukić, Marko Pjaca)
Komentarze prasowe
RAPORT MŚ: JUVENTINI Z MEDALEM
Po ćwierćfinałowych spotkaniach Mundialu w Rosji, na placu boju o najważniejsze trofeum w piłkarskiej karierze reprezentacyjnej pozostała trójka zawodników Juventusu.
Rozkład drabinki gwarantuje co najmniej jeden medal Mistrzostw dla zawodników na co dzień występujących w biało czarnych pasiakach. Pytaniem pozostaje jedynie jaki...
Piątek, pierwszym z dwóch dni ćwierćfinałowych zmagań, nie był najszczęśliwszym dla zawodników Starej Damy. Już w pierwszym spotkaniu pewne było, że z Mundialem w Rosji pożegna się jeden z pomocników Mistrza Włoch.
Choć Blaise Matuidi, za nadmiar kartek nie mógł wziąć udziału w spotkaniu, jego reprezentacja pokonała osłabioną brakiem Edinsona Cavaniego drużynę Urugwaju z Rodrigo Bentancurem w składzie. Choć młodzi podopieczni Óscara Tabáreza robili co mogli, by zneutralizować gwiazdy Trójkolorowych, widoczny był brak filaru formacji ofensywnej. Urugwaj 0-2 Francja.
Tuż po tym spotkaniu, do walki stanęło dwóch głównych kandydatów do końcowego tryumfu. Canarinios do boju z Belgami przystępowali ze sporymi nadziejami, które już po kwadransie gry zaczęły się jednak oddalać. Samobójcza bramka Fernandinho sprawiła, że zawodnicy Tite już od 13 minuty musieli gonić wynik, a po 45 minutach wchodzili do szatni z dwubramkową stratą po bramce Kevina De Bruyne.
Pięciokrotnych Mistrzów Świata mimo licznych okazji stać było jedynie na bramkę honorową na 15 minut przed końcem spotkania. Douglas Costa, wchodząc z ławki rezerwowych zebrał po raz kolejny dobre noty i był jaśniejszym punktem przewidywalnej i wolnej tego dnia Brazylii, jednak nie przełożyły się one na wynik spotkania. Brazylia 1-2 Belgia.
Drugiego dnia zmagania rozpoczęły się od pojedynku Szwedów i Anglików. Reprezentanci trzech koron, po wyeliminowaniu m.in. Holendrów (eliminacje), Włochów (baraże) oraz Niemców (faza grupowa) i Szwajcarów (1/8 finału) wierzyli w powtórzenie wyczynu z 1958 roku, gdy na własnych boiskach dotarli do samego Finału.
Ten sam cel mieli jednak zawodnicy Garetha Southgate'a, którzy wyrastają na coraz większych faworytów do ostatecznego tryumfu, a stojący między słupkami młody Jordan Pickford na jedno z objawień turnieju. Wspaniały występ zawodnika Evertonu pozwolił Anglikom zachować czyste konto po raz pierwszy na tym turnieju. Szwecja 0-2 Anglia.
Ostatnim spotkaniem w walce o półfinał było starcie gospodarzy turnieju z Chorwatami. Dwie drużyny, które w poprzedniej fazie awans wywalczyły dopiero w rzutach karnych, po raz kolejny musiały biegać ponad 2 godziny. Nieco wystraszona początkiem spotkania wydawała się drużyna Mario Mandzukicia, co koniec końców skończyło się bramką dla Rosji po pierwszych dwóch kwadransach gry. Piękna bramka Denisa Cherysheva z 31 minuty spotkania zmusiła Chorwatów do pobudki. Jeszcze w pierwszej połowie udało się wyrównać w czym spory udział miał asystujący Kramariciovi, Mr. No good Mandzukić.
Druga połowa po raz kolejny zamieniła się w swoiste Szachy. Zrównoważone ataki pozycyjne z jednej strony oraz próby kontrataków z drugiej, nie przyniosły nam jednak rozstrzygnięcia. Sytuacja zmieniła się dopiero po upływie 100 minut, gdy po rzucie rożnym piłkę do bramki Rosjan umieścił Domagoj Vida, a Chorwaci byli jedną nogą w półfinale.
Rozgrzewani przez doping kibiców podopieczni Stanisława Czerczesowa nie zamierzali dawać za wygraną. Próby heroicznych ataków przyniosły efekt na 5 minut przed końcem dogrywki. Po wywalczeniu rzutu wolnego przed 16-stym metrem Chorwatów, wspaniałym podaniem Mario Fernandesa, obsłużył Alan Dzagoev doprowadzając tym samym do konkursu rzutów karnych. Przy dośrodkowaniu nie popisał się kryjący obrońcę, napastnik Juventusu. Mandzukic gubiąc krycie pozostawił strzelca w stuprocentowej sytuacji, której nie zmarnował.
Subasić kontra Akinfeev. Dwóch bramkarzy, którzy w poprzedniej fazie znaleźli się na ustach wszystkich za sprawą swoich interwencji, stanęli teraz naprzeciwko siebie. Koniec końców bramkarze poprawili swoje statystyki dodając sobie jedynie po 1 obronie, a o awansie zaważył strzelec bramki wyrównującej, Mario Fernandes, który nie zmieścił piłki w bramce. Rosja 2:2 Chorwacja (karne 3:4).
Awans do półfinałów Chorwatów oraz Francuzów w dwóch różnych gałęziach drabinki oznacza co najmniej jeden medal Mistrzostw dla zawodnika Juventusu. W przypadku awansu obu drużyn do finału o złoto powalczyłyby drużyny Matuidiego oraz Pjacy i Mandzukicia. Z kolei nawet przy możliwym odpadnięciu wspomnianych drużyn powalczyłyby one o zwycięstwo w małym finale, gwarantującym brązowy medal.
Kolejne spotkania już wkrótce. Forza Bianconeri!
10 lipca, godz. 20:00, Francja - Belgia (Blaise Matuidi)
11 lipca, godz. 20:00, Chorwacja - Anglia (Mario Mandzukić, Marko Pjaca)
Hu Kers
Komentarze (3)
Zaloguj się, aby dodać komentarz
Najnowsze komentarze
19, wrzesień 2018 02:38
17, wrzesień 2018 11:31
17, wrzesień 2018 10:59
17, wrzesień 2018 08:32
16, wrzesień 2018 21:31
11, grudzień 2017 10:59
01, wrzesień 2017 13:05
31, sierpień 2017 07:48
12, lipiec 2017 12:25
12, lipiec 2017 10:45
Tabela ligowa
Pokaż Pełną Tabelę
Wasze Sondy
Zobacz wszystkie sondy